niedziela, 2 września 2007

I Czarne oczy

Nad każdą notką mam zamiar umieszczać adres piosenki, która najlepiej do niej pasuje, dziś bedzie to piosenka "I stand alone" UWAGA! jesli ktos nie czytał 7 części niech lepiej nie ogląda filmiku, tylko slucha piosenki, tylko słucha, ostrzegałam:)
http://www.youtube.com/watch?v=lHDQmw2VA9E

Hermiona biegla ciemnym korytarzem, czuła, że ktoś ją woła, czuła, bo nie slyszala żadnego glosu.Nie wiedziala gdzie jest, ani kim jest wołajaca ją osoba, poprosu biegla, aby tylko jak najdalej.W oddali zauważyla stare drzwi.
-Oby tylko je otworzyc zanim sen się skończy, jeszcze nigdy tu nie dotarlam, jestem tak blisko .
Złapala za klamke, drzwi sie otworzyly. Zanim sie obudziła zobaczyła tylko przerażająco smutne czarne oczy.W tych oczach było coś takiego chwytającego za serce, było nieme wolanie o pomoc i bezbrzeżny smutek, była rezygnacja i konająca nadzieja...
-Hermiona!Przestań się drzec!Znowu miałas ten sen? spytala zaspana Ginny
-Tak, ale tym razem udało mi się otworzyc drzwi.
-I kogo za nimi zobaczyłaś?Powiedz tylko, że to nie był Harry.
-Nikogo, w sumie zobaczyłam tylko oczy, strasznie smutne czarne oczy, nic więcej.
-No to moge byc spokojna, mój Harry ma przecież zielone. usmiechneła się Ginny
Na śniadaniu Hermiona nie mogła nic przełknąć, myslała tylko o tych czarnych oczach.Kto mial takie oczy z jej znajomych?Ron miał ciemne, ale nie miał czarnych.Czarne sa niezwykle żadko spotykane.Nikt konkretny nie przyszedł jej do glowy.Pierwszą lekcją była obrona przed czarną magią, z Nietoperzem.Wreszcie dostał tę posadę, o ktorej tak marzył, pewnie i on nie zagrzeje na niej miejsca zbyt długo, podobnie jak jego poprzednicy.Hermiona usiadła w drugiej ławce i wyciągnęła książkę, ale jakoś nie mogła się na niczym skupic, tylko te czarne oczy.Wiedziała, że ten sen coś znaczy.
-Może panna Ja-To-Wszystko-Juz-Dawno-Umiem zaprezentuje nam swojego patronusa?
Cholerny Snape!Zawsze uważałam na lekcjach, dzis wyjątkowo gdzies odpływam, nigdy mnie nie pyta, zrobił to specjalnie-pomyslała Hermiona.
-Czekamy z niecierpliwością, choć wiemy wszyscy , że gdyby patronus nie musiałbyć zwierzęciem z pewnoscią, w przypadku panny Granger ,byłby książką.
-Expecto patronum!
Pojawiła się tylko wąska smuzżka dymu, patronusy były domeną Harrego nie jej, w sumie to z niczym nie miała kłopotów, tylko właśnie z puszczaniem patronusów.Snape jakby to wiedział.Cholerny legimenta.
-Za nieuwazanie na lekcji i robienie cielęcych oczu do pana Wesleya, masz u mnie szlaban , dzis o 20 w moim gabinecie.
-Dobrze panie profesorze.
*****
Zbliza sie 20.Co ten dziwak dla mnie wymysli? Hermiona nigdy nie lubiła przebywać w lochach Slytherinu, a już tym bardziej w gabinecie Głównego Nietoperza Lochów, zawsze zabierał różdżkę i kazał się babrać w jakiejś klejącej brei, dobrze ,że przynajmniej sam wtedy wychodził i nie trzeba było kulic się pod jego diabelskim wzrokiem.Hermiona zastukała przepisowo 3 razy i weszła.
-Panno Granger,umyje dziś pani wszystkie fiolki po eliksirach, oczywiscie bez uzżycia różdżki.
Snape zabrał jej różdżkę i wsadził sobie do kieszeni.
Różdżkę mam, wszystko mam, więc moge juzż iść a Granger niech tu sobie troche posiedzi. pomyslal Snape i wyszedł.
-Co za debil! krzyknęła dziewczyna, kiedy drzwi już się zamknęły
-Mam tego dotykać, fu, jeszcze dostanę jakiegoś grzyba, nawet nie wiem po czym to jest, a jak po jakimś paskudztwie i zamienię się w gumochłona?
Nagle jej uwagę zwrócił niebieski blask odbijający się na scianie
-Nigdy wczesniej tego nie widziałam, było schowane za kotarą, a teraz kotara jest odsłonięta, czyli...Czyli Snape musiał zostawic tu swoją rożdżkę!Myslał , że moja to jego, pokój mysli ,ze skoro jest tu jego rożdżka to i on musi tu być, dlatego kotara jest niezasunięta!
Dziewczyna podeszla blizej, zobaczyła starą pękniętą w kilku miejscach myślodsiewnie
-A gdyby tak wskoczyć i dowiedzieć się czegoś o mrocznym Snapie?Zaraz zobaczę co on tam ukrywa, ale to jest tak troche, jakby włamanie do pamiętnika, takich rzeczy się nie robi.
Przez dobre 5 minut Hermiona biła się z myslami, aż w koncu zdecydowała, że ciekawość jest silniejsza, a może nawet będzie mogła jakoś pomóc zakonowi, jesli dowie się czegoś ciekawego, w każdym razie nie robi przecież nic złego, a Snape się o tym nie dowie, bo niby jak.
Pochyliła głowę nad kamienną misą.Jej włosy dotknęły oleistej srebrzystoniebieskiej cieczy, po chwili stała w sieni jakiejś starej rozwalającej się chałupy, śmierdziało alkoholem i papierosami.
W kącie siedział mały, może 5 letni chłopiec i cichutko plakał.Był chudy i bardzo blady, co szczególnie podkreslały jego długie czarne włosy, twarz miał wtuloną w drobne kościste ramiona.
-Wypierdalaj mi z tym bachorem!Nie chcę was więcej widzieć suko!Rozumiesz?!
-Ale Tob ,to jest twój syn, ja jestem twoją zoną, nie możesz wyrzucic nas tylko dlatego, ze sprzedawczyni nie chciała ci dac wódki na zeszyt, jutro do niej pójdę i oddam pieniądze, pożyczę od kogoś, tylko proszę cię uspokój się.
-Dobra, a teraz zejdz mi z oczu, odpowiedział męższyzna
Drzwi do sieni otowrzyły się i Hermiona zobaczyła wielkiego pijanego faceta
-Co sie tak kurwa gapisz co?Ojca nie widziałeś?Czego się tak trzęsiesz jak dziewczynka, nie jesteś godzien być moim synem!
Pijak podszedł do chłopca i kopnął go kilka razy, mały tylko jeszcze bardziej skulił się w sobie, ale już nie pisnął,wtedy Hermiona zobaczyła na chwile jego zaplakaną twarz i oczy, te oczy, potwornie smutne czarne oczy.
-Tato nie bij! Nie bij! Nie bij!
-Takiego gamonia jak ty można czegoś nauczyć tylko batem, a zresztą i tak do niczego się nie nadajesz.
Sceneria zmieniła się, teraz dziewczyna była na placu zabaw w piskny letni dzień.Dzieci biegały i smiały się, dziewczynki bawiły się w dom, chłopcy rzucali kamieniami w gołębie.
-A ty idz stąd!Czego tu stoisz i nas szpiegujesz!?
-Wcale nikogo nie szpieguję, poprostu też chciałbym się pobawić. odpowiedział mały chudy czarnowłosy chłopiec
-Z takim oberwańcem nie będziemy się bawić!Nie chłopaki?
-Patrzcie co on ma na sobie, to jest jeszcze ciuch czy już same łaty?
W stronę chłopca posypały się kamienie, biegł przed siebie, aż dotarł do skraju lasu. Hermiona biegła za nim.
-Witaj mój przyjacielu, będziesz nazywał sie Boby, będziesz się ze mną bawił i nie będziesz się ze mnie smiał, dobrze?
Powiedział do powietrza chudy chłopiec
-Dobrze, już cię lubię, będziemy się razem bawić.Odpowiedział sam sobie.
Wyimaginowany przyjeciel, pomyslała Hermiona
Sceneria znów sie zmieniła, sądząc po wystroju wnętrza, Hermiona znowu była w starej ruderze.Na niskim stołku siedział ten sam chłopiec, ale już jakby starszy.
-Wszystkiego najlepszego z okazji 11 urodzin Severusku, powiedział chlopiec sam do siebie a dwie łzy spadły na kamienną brudną podlogę.
-Życzę ci dużo szczęścia i miłości, wielu przyjaciół i sukcesów w Hogwarcie
-Więc ten mały to Snape! Pomyslala Hermiona- No tak to przecież jego myślodsiewnia i jego wspomnienia, ale, ale jakie straszne.
Mały Severus odwrocił sie do niej i spojrzał jakby przez nią na pijanego ojca, który spał pod piecem.
Pyk!Teraz Hermiona była w Hogwarcie, stała pod drzewem , pod którym czytał Snape, wygladał juz na jakies 15 lat.Widać bylo, że był nadal chudy, ale wysoki, czarne włosy sięgały mu juzż do łopatek
-Patrzcie kto tam siedzi!Smarkerus! krzyknął okularnik z rozczochranymi wlosami
Hermiona wiedziała co się zaraz stanie, to ta scena ktorą widział Harry w myślodsiewni Snapea.Okularnik to James Potter, reszta to Syriusz, Lupin i Peter.Dziewczyna nie chciała na to patrzeć, myślodsiewnia jakby to wyczuła i zmieniła scenę, na tę której nie zdąrzył zobaczyć juzż Harry. Wszyscy ,którzy byli na błoniach otoczyli 5 chlopaków ciasnym kręgiem, kazżdy chciał to zobaczyć.
-No to sciągaj gacie Smarkowi Syriuszu!Sciągaj brudasowi!Co on tam ma?Może ma węża?A może wąż już uciekł, bo i tak nie był Smarkowi potrzebny? krzyczał James
-Dobre!Przecież żadna dziewczyna by go nie chciała.Zaraz zobaczymy na moje 3, raz, dwa , trzy!
Słychać było piski i śmiechy a potem oklaski, widocznie gacie juzż zostały zdjęte, rozległ się dzwonek i wszyscy pobiegli do zamku, zostawiajćc unieruchomionego ,prawie nagiego Snapea w powietrzu, nawet nie zdjęli z niego czaru.Czar przestał działać po kilku minutach, wtedy Severus zwalił się na ziemię jak kłoda, podciągnął spodnie usiadł na trawie i rozpłakał się.
-Dlaczego ja?Dlaczego nikt mnie nie lubi?Czy wszyscy myslą, że skoro wyglądam jak wyglądam i wciąż siedzę w książkach to nie chce mieć przyjacioł?Tak bardzo bym chciał się komuś zwierzyć, tak bardzo chciałbym mieć kogoś bliskiego...
W tym samym czasie dorosły Snape próbował dostać się do swojego gabinetu.
-Kurwa mać!Moja różdżka została w gabinecie!Zabrałem różdzżkę Granger i.. no własnie, skoro jest tam moja różdżka to znaczy, że myślodsiewnia nie jest chroniona, jest dobrze widoczna, Granger wie dobrze do czego ona sluży, ma dość czasu żeby zobaczyć, wszystko, kurwa mać, wszystko.Muszę działać!Najwyżej rozwalę drzwi, jak pomyślał tak zrobił
Hermiona stała bok piętnastoletniego Severusa, miała łzy w oczach
-Dlaczego ja?Chce umrzec!Już dłużej nie wytrzymam tego! krzyczal Snape
podniosł głowe, włosy przykleily mu się do mokrej od łez twarzy i sporzał na nia strasznie smutnymi czarnymi oczami
-Niech mi ktoś pomoże, ale jak zwykle nikt mnie nie slyszy, niech mi ktoś pomoże.
W jego oczach była niezmierna pustka, one same byly jak dwie czarne dziury.
W tym czasie Hermiona zawirowała i znalazła się z powrotem w gabinecie Snapea. W tym czasie Snape wywarzył drzwi.Spojrzeli na siebie.Dziewczynie łzy płynęły po twarzy.
-Widzialaś wszystko? spytał Snape
-Wszystko, każde wspomnienie. odpowiedziała
-Wyjdz!Wyjdz natychmiast!
-Nie powiem nikomu, przysięgam, nawet Harremu.
-WON!
-To co zobaczyłam poprostu mnie zmroziło, to było...
-Wiem co to było! zawył Snape nieludzkim glosem
Hermiona pobiegła przed siebie
-Ona widziała, widziała wszystko, wszystko, od początku do końca, ona już mnie zna, nic nie mogę zrobić.I co ona o tym wszystkim mysli.Nie powinna była tego robić, te wspomnienia nie powinny ujrzeć swiatła dziennego, one były tylko moje, tylko moje, samotne, wlasnie samotne...Myslal Snape.
-To były te oczy, te czarne oczy z mich snów!Ta osoba to Snape!Tylko jak ja mu pomogę?Przecież on mnie do siebie nie dopuści, bo ga znam, tak znam go i... i już go nie nienawidzę . myslala Hermiona

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj!

Poprosiłaś o opinię, więc jestem.
Niestety, ale nie trafiłaś najlepiej, ponieważ ja mam wręcz alergię na paring Snape/Hermiona. Uważam, że to - nie owijając w bawełnę - zwykła pedofilia i tyle. O!
Poza tym powinnaś chyba jeszcze raz przemyśleć cały swój pomysł, zastanowić się nad fabułą i konstrukcją bohaterów. W tym kawałku dzieje się za dużo, wszystko na raz, na łeb, na szyję. No i, powiem szczerze, Severus to nie Severus, a dziewczyna nie ma na razie zupełnie nic z Hermiony. Oprócz tego w tekście jest bardzo dużo błędów, włącznie z ortograficznymi - żeby zobaczyć niektóre, wystarczy, że przerzucisz tekst do Worda. Powinnaś też otworzyć dowolną powieść i przyjrzeć się zapisowi tekstu. Od tego zawsze należy zacząć, a Ty tymczasem jesteś w tym bardzo chaotyczna. Biorąc to wszytko pod uwagę, bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam, że masz 20 lat. Sądząc po stylu, dałabym Ci znacznie mniej.
Nie powinnaś jednak zniechęcać się moimi słowami, ale wszystko jeszcze raz sobie przemyśleć i, przede wszystkim, zwrócić uwagę na podstawy, zwłaszcza techniczne, bo treść zazwyczaj bywa jednak kwestią gustu.

Pozdrawiam,
Gala.

FemmeFatale pisze...

Wielkie dzięki Galu za komentarz.Jak zobaczyłam ,że cos jest to aż zapiszczałam z radości!:)Co do pedofilii, to ona ma juz 16 lat:P Po przeczytaniu 7 tomu HP zmieniłam zdanie o Severusie, więc w moim opowiadaniu jest bardziej ludzki.Co do blędów, no mam problemy z ortografia, niestety.W wszystkim co robie jestem chaotyczna, taka juz jestem, chce zeby wszystko działo sie od razu i za duzo pakuje w jedna notke.A 20 lat nikt mi nie daje:p, ani z wygladu ,ani ze sposobu bycia.Dzieki za krytyczne uwagi, teraz wiem na czym mam się skupić:)
Pozdrawiam