sobota, 22 września 2007

V Więrzę



http://www.youtube.com/watch?v=I2bewV0jbhs&mode=related&search=


I wtedy w drzwiach stanął Snape. Szatę miał zakrwawioną, z kącika ust sączyła mu się krew.Hermiona tak się ucieszyła ,że nawet nie zwróciła uwagi na to ,że nie są sami.
-Severusie!Severusie!Żyjesz!Boże!Tak się martwiłam,odchodziłam od zmysłów, myślałam ,że cię zabił, że już więcej cię nie zobaczę.Żyjesz!Żyjesz!
-Co do diabła?-wyrwało się Ronowi
Hermiona ostrożnie wstała z łóżka, Severus podszedł do niej
-Tak, żyję aniołku .Nie wstawaj, jesteś zbyt słaba, połóż się, po tych cruciatusach musisz dużo odpoczywać.
Ale dziewczyna nie słuchała dobrych rad, podeszła i przytuliła się do niego, była tak szczęśliwa!Łzy płynęły jej po twarzy.Co chwilę przytulała go i odrywała się od niego żeby zobaczyć ,że to on ,że to nie sen, głaskała go po włosach, całowała po policzkach.
-Severus, nic ci nie jest? Czy on nic ci nie zrobił?-Teraz Hermiona wygladała jakby znalazła się po drugiej stronie, jakby widziała raj, jakby była pewna ,że nic złego już jej nie spotka.
-Dostałem tylko kilka cruciatusów na powitanie, nic mi nie jest aniołku-Wziął ją na ręce i zaniósł z powrotem na łóżko.
-O ja pierdole!To się nie dzieje naprawde, Hermiona i Snape?Harry powiedz, że paliliśmy coś przed chwilą i mam złe jazdy, to było za bardzo doprawione zioło, więcej go nie kupujemy, zmieniamy deelera, Harry prawda ,że dziś coś paliliśmy?-Ron był zszokowany całą sytuacją
-Ron ,Harry, miałam wam powiedzieć, ale jakoś nie było okazji, wybaczcie, ale my się...-i tu się Hermiona zawahała
-Możesz mówić dalej, powiedz to, dokończ to co zaczęłaś-powiedział Snape ze zmęczonym uśmiechem i pogłaskał ją po włosach
-My się kochamy-dokończyła rozanielona Hermiona i przytuliła się do swojego, własnego, jedynego, ukochanego Severusa
Teraz glos zabrał Harry, który dlużej nie mógł znieść tego co właśnie się działo:
-Hermiono, jeśli wiesz co robisz, jeśli mu ufasz, jeśli wierzysz, że go poznałaś, to nie mogę cię potempiać.Mogę tylko życzyć ci szczęścia.Mam nadzieję, że wiesz co robisz, jakby coś się stało, w każdej chwili możesz liczyć na moją pomoc.Na przykład gdy Snape będzie się zabawiał z mugolkami na przyjęciu u Voldemorta, a ty będziesz umierać ze strachu,że coś mu się stało.Nie licz tylko na to ,że kiedyś cię zrozumiem, ale nadal będziemy przyjaciółmi.
-Moje zdanie na ten temat już znasz-powiedziała Ginny
-A teraz poznasz moje!-wrzasnął Ron -Jesteś nienomalna!Nie wyobrażasz sobie nawet na jakie niebezpieczeństwo się narażasz!Już poczułaś na sobie klątwe crucio.Odbiło ci poprostu.On chce cię wykorzystać, w najlepszym razie seksualnie.On jest śmierciożercą, śmierciożercą jest się raz na zawsze, on się nie zmieni!On jest mordercą, mordercą Hermiono!Harry to on wydał twoich rodzicow!On przez całe lata odbierał punkty Gryffindorowi bez żadnego powodu.On morduje ludzi dla przyjemności.Dla niego zabić ciebie Hermiono to tak jak zdeptać robaka w drodzę na imprezkę u Sama-Wiesz-Kogo.
-On nie musi się zmieniać!Bo kocham go takiego jakim on jest!To co mówisz to kłamstwa!Myslałam ,że jesteś moim przyjacielem Ron!
-A ja myslałem ,że jestem dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem Hermiono-Ron zatrzasnął za sobą drzwi
-My tez lepiej juz pojdziemy-powiedziala Ginny-wiesz ze mozesz na nas liczyc.
Ale Harry miał tu jeszcze coś do załatwienia, podszedł do Snapea spojrzał mu w oczy i zaczął mówic bardzo spokojnym pełnym nienawiści głosem-dla mnie zawsze będziesz mordercą, M O R D E R C Ą-przeliterował powoli i wyraźnie Harry-jesli coś jej zrobisz to przysięgam, że cię zabiję, zabiję jak psa.Jesteś dla mnie mniej niż psem, jesteś gorszy od dementora.Dementorzy nie mają uczuć od zawsze, nigdy ich nie mieli, a ty co zrobiłeś ze sobą?Co zrobiłeś ze swoimi uczuciami?Zamordowałeś je!Zamordowałeś jak moich rodziców i jak dziesiątki innych niewinnych osób.Jesteś szmatą, zwykłym szmatławcem Snape i nie wierzę ,że kiedykolwiek się zmienisz ,a nawet jeśli, to zawsze będziesz mordercą, bo nie przywrócisz życia tym ,których mordowałeś, z zimną krwią.Twoje miejsce jest w azkabanie.A teraz odbierz Gryffindorowi 100 punktów za to co powiedziałem, jeśli to była nieprawda, ale jeśli zgadzasz się ze mną, to zamknij się.Myślę, że w tej kwestii zgadzamy się ze sobą jak nigdy, profesorze NIC.
Severus słuchając słów Harrego jeszcze bardziej poszarzał na twarzy,na której widac było teraz nieludzkie cierpienie.Zapomniał się zamaskować, słowa Harrego były zbyt mocne i zbyt prawdziwe.
Harry trzasnął drzwiami,Hermiona i Severus zostali sami.Dziewczyna przyciagnęła do siebie Snapea.Położyła jego głowę na swoich kolanach i zaczęła go głaskać po włosach.
-Ciii-szeptała-nie przejmuj się słowami Harrego.On przecież mmówił o tym co było kiedyś.Najważniejsze jest dla mnie to ,że żyjesz, nawet nie wiesz co przeżywałam kiedy myslałam ,że może cię już nie być, że mogę więcej już nie wziąć cię za rękę, nie spojrzeć w twoje oczy.Ta myśl była jak robak zżerający mnie od środka.Moje nieszczęsne szczęście.
-I kochasz mnie takiego jaki jestem?-niepewnie spytał Snape
-I kocham cię takiego jakim jesteś, kocham cię ze wszystkimi zbrodniami na twoim koncie, kocham wszystko co jest z tobą związane Sever i zawsze tak będzie.Kocham cię jak wiosnę po długiej zimie, jak słońce po burzy, jak sen po ciężkim dniu, kocham cię tak, że nie umiem tego ubrać w słowa.Kocham cię bardziej niż samą siebie.
-Tak bardzo chciałbym w to wierzyć...
-Uwierz, ja wierzę w ciebie, w nas kochanie
-Aniele mój, bez ciebie chyba byłem martwy i ty naprawdę wierzysz we mnie?
-Wierzę w ciebie, wierzę w mały biały domek na przedmieściach Londynu, w pelargonie na parapecie, w kudłatego psa, tłustego kota i śmiech naszych dzieci, kiedy to wszystko się skończy.
-Chcę w to wierzyć, no poza tym kudłatym psem, za bardzo przypomina mi Blacka, ale wiesz, w każdej chwili mogę zginąć, jest wojna, jestem podwójnym agentem, przezemnie i ty możesz zginąć.
-Jesli już będę musiała umrzec, to chciałabym się w tobie utopić, albo zasnąć przy tobie i już się nie obudzić.Tak bardzo cię kocham Severusku, że gdy umrę wcześniej od ciebie to chcę być duchem Hogwartu, żeby być zawsze przy tobie, bo raj będzie mi bez ciebie piekłem.
-Tak pięknie potrafisz mówić o miłości, a ja?Ja mogę tylko powiedzieć , że cię kocham aniele.Mam tu swój kawałek nieba, i nawet jeśli to niebo pojawiło się tylko na chwilę, to będę za nie dziękował do końca życia, za dwa proste słowa,które były mi kiedyś tak obce, za ciepło twojej ręki, za twoje spojrzenie, którym mnie rozgrzeszasz.
-Od dziś słowo jest moją najpiękniejszą modlitwą Sever.
Snape był tak zmęczony , że zaraz zasnął na jej kolanach.Hermiona głaskała go, nuciła jakąś piosenkę i wpatrywała się w niego jak w obraz, jakby był bardzo żadkim zjawiskiem, które w każdej chwili może zniknąć.Jej zadumę przerwało pukanie i do sali wszedł dyrektor.
-Witam cię Hermiono, widzę że już lepiej się czujesz i jak się domyślam, nie jest to zapewne zasługa pani Pomfrey.
-Dyrektorze, to nie tak jak pan mysli, to inaczej to jest tak, że...-Hermiona zaczęła się plątać
-Ależ jak wiem, że to jest właśnie tak jak myslę, drogie dziecko, nic się nie bój.Kim musiałbym być żeby to niszczyć?Chyba tylko śmierciożercą, dementorem lub samym Voldemortem.Tylko nie afiszujcie się za bardzo na korytarzach.Ja udaję, że nic nie wiem, ty udajesz ,że ja nic nie wiem.Pani Pomfrey powiedziała ,że możesz już iść, Severus niech jeszcze się przespi.Jestem z ciebie bardzo dumny, że nie skreślasz ludzi za to kim byli kiedyś.
Hermiona ostrożnie wstała z łóżka żeby nie obudzić ukochanego, chciała go pocałować, ale przypomniała sobie, że dyrektor patrzy.
-A teraz dam ci radę, idź natychmiast do Rona, może jeszcze uratujesz waszą przyjaźń.
*****
Hermiona przeszła przez portret do pokoju wspolnego, nie było tam nikogo prócz Rona, który siedział na fotelu i tępo wpatrywał się w ścianę.
-Ron-zaczęła niepewnie kudłata
-Rzuciłaś śmierciożercę?Jeśli tak to możemy porozmawiać, jesli nie to nie wiem kim jesteś.
-Ron!Ty nie rozumiesz ,że ja go kocham?!
-A ty nie rozumiesz ,że ja kocham ciebie?!Przemyśl to sobie, nie musisz mnie kochać, tylko ze mną bądź, ja jestem pewny, on w każdej chwili może zginąć, ze mną będziesz bezpieczna, dam ci wszystko o czym marzysz, a miłość może przyjdzie z czasem, będziemy szczęśliwi, tylko daj mi szansę, zastanów się.Chcesz przez całe życie uciekać przed niebezpieczeństwem?Chcesz spać z kimś, kto zamordował dziesiątki niewinnych ludzi? Czy chcesz żeby dotykały cię ręce, które zawsze będą ociekać krwią?Czy to dla ciebie jest szczęście?Tak sobie wyobrażałaś życie?U boku śmierciożercy?
-Ron, kocham cię, kocham cię jak brata, jak przyjaciela i ty mnie tak kochaj, inny rodzaj twojej miłości do mnie mnie dusi, miłość Severusa pozwala mi oddychać.Chcesz żebym powoli przy tobie umierała?Chcesz patrzeć jak się męczę?Będzie ci ze mną dobrze kiedy w łóżku będę myślała o nim?Będzie ci ze mną dobrze ,kiedy będę patrzeć na nasze dzieci i będę marzyć żeby chociaż jedno z nich było jego?To będzie powolne zabijanie siebie nawzajem, jak zakręcanie sobie butli z tlenem.
Ron spojrzał smutno na Hermionę, nie tego chciał, teraz zrozumiał, że ona nigdy nie będzie z nim szczęśliwa, powoli do niej podszedł, spojrzał w oczy i pocałował, tak jak zawsze chciał to zrobić.
-Żegnaj Hermiono, żegnaj miłości moja, wiedz, że nigdy nie będę szczęśliwy bez ciebie, ale jeśli chociaż jedno z nas może być szczęśliwe, chociaż przez chwilę, chociaż z takim skurwysynem jak Snape...-głos mu się załamał-ale wierzę, że kiedyś przejrzysz na oczy, będę się modlił z całych sił o jego śmierć, żeby zdechł jak pies w Azkabanie, żegnaj- i Ron poszedł do swojego dormitorium.
-Żegnaj Ron, przyjacielu ,który życzysz mi śmierci, nie można jednak mieć w życiu wszystkiego-Hermiona sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej zdjęcie Severusa -a może jednak można mieć wszystko?
Tej nocy snił jej się ich wspólny biały domek, pelargonie na parapecie i Krzywołap rozłożony rozkosznie na piecu.Na huśtawce huśtał się ich synek, a ona i Severus leżeli na kocu w ogrodzie.Obok nich siedzieli na trawie Harry i Ginny, ich obrączki połyskiwały w słońcu, podobnie jak obrączki Hermiony i Severusa.Czyżby Hermiona miała prorocze sny?A może wszystko śniło jej się na odwrót?Jej sen , podobnie jak marzenia i oczekiwania ,miał zostać zweryfikowane przez życie.

4 komentarze:

Ice pisze...

Hej! Tu Ice! Czytam twoje bloga tzn. zaczynam^^
Wkrótce zostanę twoją stałą czytelniczką, a coXD!

FemmeFatale pisze...

Tak jak ja zosta�am Twoja sta�a czytelniczka:D A juz sie balam , ze nie znajde czytelnikow i bede musiala zrezygnowac z bloga:)

Anonimowy pisze...

pozdrawiam autorke bloga! fajne notki, tylko jesli maja miec taka tkliwa tresc, radzilabym zmienic szablon na bardziej wesoly,papa!

Unknown pisze...

Trochę późno wzięłam się za czytanie twojego bloga ;-) Musze przyznać ,że bardzo mi się podoba przedstawiona przez ciebie historia, choć nie jestem fanką połączenia Hermiona+Snape, za duża różnica wieku. Mimo to jest to tak zgrabnie napisane i z humorem,że czyta się to na prawdę miło.