poniedziałek, 1 października 2007

VII Bezmózgie patafiany z różdżkami




http://www.youtube.com/watch?v=neZw2CH1h9s

Notkę dedykuje tym, którzy skomentowali poprzednia:)Endżoi it:P


-I jak podobał ci się film Sev?-spytała Hermiona
-Film dobry, mroczny, idealna muzyka i historia kończy się happy endem, mam nadzieję, że z nami będzie podobnie.
-A ja nie mam nadziei, ja to poprostu wiem i już!
Snape zamyslił się na chwilę nad tym, co ostatnio się z nim działo.
-Nie poznaję samego siebie, czy to jeszcze ja?
-Tak to ty, po tym jak odebrałeś dziś 50 punktów dla Ravenclawu możesz spokojnie stwierdzić, że to jeszcze ty.
-Jak tak dalej będziesz mnie zmieniać, to niedługo będę dawać punkty ,zamiast zabierać .Uderz mnie wtedy mocno w głowę, to już by było zbyt dużo, ktoś musi przecież straszyć w tej szkole.
-A zahaczając o film, wiesz, że niektórzy myslą, że jesteś wampirem?
-Naprawdę?
-Wiesz, czarne włosy , blada cera, zawsze na czarno, zawsze posępny i nikt cię nigdy nie widział w piżamie.
-Więc nie wyprowadzaj ich z błędu, niech się mnie boją,nawet prawdę powiedziawszy lubię to-uśmiechnął się pod nosem
-A nie przeszkadza ci ,że ja już się ciebie nie boję?
-To mnie dziwi, bo przecież wszyscy w jakiś sposób się mnie boją, prócz Dumbledora oczywiście.Ale z drugiej strony ,bardzo by mi przeszkadzało gdybyś się mnie bała.Bo strach jest jak brak zaufania, a zaufanie jest bardzo ważne w związku, tak mi się przynajmniej wydaje.
-Jak to pięknie brzmi, nasz związek-usmiechnęła się Hermiona całą sobą-a nie jest ci czasami niewygodnie z tym, że tyle o tobie, wiem, z tym co zobaczyłam w twojej myślodsiewni?
-Szczerze to jest mi z tym niewygodnie, zobaczyłaś moją słabość,ale nie żałuję tego, gdyby nie to, nigdy byśmy się do siebie nie zbliżyli.Podziwiam cię za to, że przedarłaś się przez ten mur, miałaś odwagę wziąć za rękę takiego wampira jak ja i nie bałaś się, że wypiję z ciebie całą krew-zaśmiał się Snape
Teraz Severus był już całkiem innym człowiekiem, uśmiechał się ,śmiał się, nie patrzył już tak zimnie i morderczo na ludzi, nie sniły mu się już tak często koszmary, zaczął spać spokojnie, miał ochotę budzić się rano, wiedział, że jest ktoś dla kogo żyje, dla kogo warto żyć, ktoś kto go rozumie i akceptuje takim jakim on jest, jest ktoś przed kim nie musi udawać, ale nie mógł jeszcze jej wyznać całej prawdy. O tym wiedział tylko on i Dumbledor i narazie musiało tak zostać.Dobrze ,że nie było tych wspomnień w myślodsiewni.Kiedyś Hermiona wszystko zrozumie, ale jeszcze nie teraz, teraz jest za wcześnie, wszystko jest zbyt swierze.
-Sever,myślisz czasami o tym co będzie dalej, tak naprawdę, bez żartów?
-Boję się planować, wszystko co kiedyś zaplanowałem nie ziściło się, nie chcę planować.Jak to dziś powiedziałaś, żyjmy dniem dzisiejszym.Po co martwić się jutrem, skoro ono będzie dopiero jutro, jutro bedzie jutro ,więc będziemy martwić się nim jutro.
-A ja chcę planować, chcę tego białego domku.Bardzo krótko się znamy, a ja już planuję przyszłość, to takie dziecinne.
-Znamy się krótko, to fakt, widzieliśmy się tyle lat ,a tak naprawdę znamy się dopiero tydzień, ale nigdy nie powiem o tobie, że jesteś dziecinna.Cieszę się, że planujesz, to znaczy, że jesteś ze mną szczęśliwa.
-Szczęśliwa?! Ja wariuje ze szczśćcia, nie uczę się, nie odrabiam prac domowych, gdyby nie ta przygoda u ciebie w domu, to dawno miałabym całe dnie zawalone szlabanami.
-Jednak wolałbym cię bronić przed szlabanami niż przed cruciatusami-burknął Severus
-Też bym wolała, ale chociaż nie obwiniaj się za te cruciatusy, to nie ty je rzucałeś.
-Ale dostałaś kilka z mojej winy, to ja cię tam zabrałem.
-I jestem taka szczęśliwa, że pokazałeś mi swój dom, czuję się taka wyróżniona, wiem ,że znaczę coś dla ciebie.
-Coś?Hermiono, ty jesteś moją chęcią do życia, jedynym powodem od wielu wielu lat, ale chciałbym żebys mi coś obiecała, obiecasz mi?
-Musisz mi najpierw powiedziec co to jest, wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko, ale boję się obiecać w ciemno.
-Obiecaj mi, że gdy zacznie się robić gorąco, gdy Voldemort przejmie władzę, gdy zacznie się otwarta wojna...,-Severus zaczerpnął nerwowo powietrza-obiecaj mi, że przestaniesz się wtedy do mnie przyznawać, wiesz, że będę musiał stać po stronie Voldemorta, nie chcę żebyś miała przezemnie kłopoty, obiecaj, że gdy zobaczysz mnie w tlumie śmierciożerców spojrzysz na mnie z taką samą pogardą jak na innych, boję się o ciebie, o siebie nie boję się wcale, ale gdyby tobie coś się stało...
-Sever! Dobrze wiesz, że nigdy ci tego nie obiecam, to tak jakbym miała wyprzeć sie tego kim jestem,bo człowiek jest tym co kocha. Kiedy zacznie się wojna i kiedy się skończy, ja zawsze będę przy tobie, jak mogę na ciebie patrzeć z nienawiścia, z pogardą?Wypiliśmy po jednym piwie, a mówisz jakbyś wypił całą skrzynkę.
-Ja się poprostu o ciebie martwię Hermi.
-Wiem Sev, wiem i między innymi za to cię kocham, ale nie mogę ci obiecać tego o co prosisz.Za to ty mi coś obiecaj, że nigdy nie zostawisz mnie dla mojego dobra, pozwól mi samej decydować o sobie, pozwól mi samej wybierać to co dla mnie dobre.
-Dobrze, obiecuję ci, że nie zostawię cię dla twojego dobra i pozwolę ci samej wybierać to co dla ciebie najlepsze, to mogę ci obiecać i z tego co widzę, mogę ci także obiecać, że umrzesz przezemnie-zasępił się Snape
-Jesli już umrę to nie przez ciebie , a dla ciebie lub z tobą.
-Wiesz co, nigdy nie bałem się śmierci. Jak się jest smierciożercą, śmierć może cię dopaść w każdej chwili, to chyba kwestia nastawienia psychicznego.Zawsze bałem się tylko śmierci w samotności.Bo śmierć to paradoksalnie wielkie życiowe wydarzenie.Chciałbym żeby ktoś był przy mnie w chwili mojej smierci, nie marzę nawet o trzymaniu mnie za rękę, ale o zwykłym byciu w tamtej chwili.Umierać samotnie, to tak jakby nikt cię nie żegnał, a idziesz przecież w bardzo długą drogę, i już nigdy nie wrócisz.No ale zlituj się nademną!Gdybyś umierała ze mną, a co gorsza dla mnie , to przecież nie zaznałbym nigdy spokoju.Aniołku, już chyba musimy iść na obiad.
Szli razem do Wielkiej Sali, nieświadomi tego że wszyscy patrzą jak wychodzą razem z jego gabinetu.Uczniowie przystawali na schodach żeby zobaczyć coś czego nikt już od bardzo dawna nie widział, to był dopiero zjawisko, smiejący się Snape! Do tego śmiejąca się Hermiona i Snape! Oni razem ,idą, śmieją się.Ale oni tego nie widzieli, widzieli tylko siebie, zapomnieli, że powinni być ostrożni, jak to Dumbledor powiedzieł, że mają się nie prowadzać razem po korytarzach.Co gorsza ludzie którzy szli blisko nich czuli zapach piwa.Ale każdy podświadomie wiedział, że to co widzi jest piękne i że nie wolno tego zniszczyć, że nie wolno na nich donosić.Śmiejący się Snape, to był szok dla wszystkich.Snape smiejący się z drwiną, to było częste, Snape śmiejący się z kogoś, to było na porządku dziennym, ale Snape śmiejący się szczerze, a w dodatku do Gryfonki, tego nie było nigdy.
-A ty co tak stoisz i się patrzysz?10 pukntów mniej dla Ravenclawu, za imprertynencje!
-Sev, daj spokój-szepnęła Hermiona
-Albo nie, rozmysliłem się, a teraz zmiataj stąd.
-Dzięki Sev.
-Widzisz co ty ze mną robisz, wolę nie myśleć co zrobię jutro pod twoim wpływem, własnie, ty masz na mnie wpływ, nikt nigdy nie miał, jesteś naprawdę niezwykła.
-Wiem, bo uwierzyłam w anioły Sev, a teraz lecę do swojego stołu niestety, do zobaczenia, kocham cię.
-I ja ciebie kocham, niedługo zacznę dawać za to Gryffindorowi punkty, wtedy to już na pewno wylecę z tej szkoły.
*****
Tak mijały im dni i tygodnie, aż nastał listopad.Mróz zamienił jezioro w zdradliwe lustro, szron obelepił szczelnie gałęzie bijącej wierzby i innych drzew.Było tak zimno, że tylko sowy śnieżne miały ochotę dłużej przebywać na swierzym powietrzu.Wszystko było białe, piękne, tajemnicze,zimne, martwe ,jakby zostało przykryte białym przescieradłem,a podobno śmierć chodzi w białym przescieradle...
-Kochanie ,dziś wieczorem się niestety nie zobaczymy, muszę iść na zebranie śmierciożerców.Czarny Pan chce zbaczyć jakie postępy poczynił Draco, jesli chodzi o uśmiercenie Dropsa, tak, tak , wiem, to komiczne, Draco zupelnie się do tego nie nadaje, ale obiecałem Narcyzie, że będę nad nim czuwał, złożyłem przysięgę na różdżki, więc nie mogę się teraz z tego wykręcić, sama rozumiesz.
-Sever, nie byłbyś sobą gdybyś złamał obietnicę, wiem jaką wagę ma twoje słowo.Tylko jak wrócisz wyslij mi sowę, że wszystko w porządku, obudzę się rano , przeczytam list i nie będę się musiała denerwować.Wiesz jak nie lubię, gdy wychodzisz na te dziwne zebrania.Voldemort sciąga was tam tylko po to ,żeby uprawiać swoją chorą retorykę, jest jak Adolf Hitler, trzepnięty wizjoner, że tak się delikatnie wyrażę.
-Hitler, to ten od II wojny swiatowej, dobrze mówię, coś jeszcze pamiętam z mugolskiej szkoly, fakt, są do siebie podobni, mam też nadzieję , że skończą podobnie.
-A wiesz, że Harry z Ronem wychodzś ze skóry, żeby tylko dowiedzieć się co Draco knuje?Oczywiście podejrzewają też ciebie, a Harry był nawet na tyle glupi, że zaczął mnie podpuszczać-parsknęła śmiechem kudłata
-Niemożliwe, jak?
-Że ja powinnam wiedzieć, co ty robisz, że skoro nie wiem to znaczy ,że mi nie ufasz i nie traktujesz poważnie i takie tam bzdury.
-I co mu na to odpowiedziałaś?
-Że jeśli nie wiem co robisz, to tylko dlatego, że chcesz mnie chronić, a jeśli wiem, to znaczy ,że masz do mnie zaufanie, a ja przecież nie mogę cię zawieść, i nie mogę mu nic powiedzieć.
-Jak zwykle krótko i mądrze-uśmiechnął się zadowolony z Hermi Sev
-Myślę, że możesz zrobić prezent swiąteczny dla Voldzia.
-?
-Cały karton ulubionych cytrynowych dropsów Dumbledora, co ty na to, myślę, że by się ucieszył.
I oboje zaczęli zataczać się ze śmiechu
-My tu gady gadu, a ja muszę już lecieć, do jutra moja ty mądralo.
-Do jutra Sev, pamiętaj o sowie-cmoknęła go w policzek, ale jego to jak zwykle nie usatysfakcjonowało, więc całowali się jeszcze dobre 5 minut.
-Cholera, spóźnie się! Voldzio połamie mi różdżkę! Kocham cię aniołku.
-I ja ciebie aniele.
Było już ciemno, wszyscy siedzieli w swoich dormitoriach, Hermiona przemknęła szybko z lochów do wierzy Gryffindoru pod peleryną Harrego i też położyła się spać.
*****
-Panno Granger, prosze się ubudzić.Panno Granger- Dumbledor próbował dobudzić Hermionę
-Czy coś się stało?-zapytała zaspana dziewczyna
-Nie ma czasu na wyjasnienia, chodź szybko.
Hermiona chciała się ubrać
-Nie mamy czasu.
Po drodze dyrektor starał jej się wszystko po krótce wytłumaczyć
-Tylko nie denerwuj się moje dziecko,wszystko będzie dobrze, jakby ci to powiedzieć -Dumbledor chciał oszczędzić Hermionie przykrosci i bólu ,ale nie mógł jeśli chciał powiedzieć jej całą prawdę
-Ale co właściwie się stało? Coś z moimi rodzicami?Coś z Harrym lub Ronem?
-Dziś w nocy Voldemort zwołał zebranie śmierciożerców, sądzę, że pewna rzecz nie poszła po jego mysli.Bardzo się zdenerwował, a że zawsze swoje frustracje wyładowuje na swoich sługach, to Severus leży teraz w skrzydle szpitalnym, niech resztę powie ci pani Pomfrey.O własnie
-Kochana możesz nam powiedzieć co własciwie jest Snapeowi?
-Wiec tak, nie jest dobrze, ale nie jest tragicznie.W tej chwili jest nieprzytomny, to pewnie skutek wielu zaklęć cruciatus.
-Ale Severus był na nie jakby trochę uodporniony- wtrącił dyrektor
-No tak, ale do tego doszły jeszcze trucizny, które nie są mi znane, więc nie wiem jak to leczyć, niewiele tu pomogę, myslę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby natychmiastowe przeniesienie profesora do Św.Munga.
-Więc na co czekamy?-wrzasnęła Hermiona
-Słuszna uwaga, teleportujemy się do szpitala- rzekł Dumbledor, chwycił Severusa i Hermione za ręce i po chwili byli juz w szpitalu.
-Profesor Dumbledor, witamy, czym możemy służyć, czy coś się stało?-zapytał przechodzący obok lekarz
-Tak stało się, ale nie wiemy dokładnie co, mój pracownik jest już od kilku godzin nieprzytomny i nic nie pomaga, proszę zajmijcie się nim.
-W takim razie zabieram się do pracy, jesli pan profesor poczeka, to przedstawimy pełną diagnozę za około godzinę -lekarz zabrał Severusa do gabinetu.
-Za godzinę?! Czy oni oszaleli?To maniak! Ja nie wiem czy wytrzymam 5 minut a oni mówia ,że za godzinę -jęczała Hermiona
-Spokojnie moja droga, wszystko będzie dobrze, ja też się martwię, ale Severus wychodził cało z wielu wypadków, teraz też na pewno będzie podobnie- pocieszał ją dyrektor
Sekundy wlokły się niemiłosiernie, o minutach nie wspominając, kiedy drzwi gabinetu się otworzyły, Hermiona myslała, że rozszarpie lakarza
-Więc sprawa jest nieciakawa, delikatnie mówiąc.Zniwelowalismy już skutki zaklęcia cruciatus, podalismy 2 antidota na 2 użyte do tortur trucizny, ale jest coś czego nigdy wcześniej nikt z nas nie widział.Mianowicie, jakby to powiedzieć, pacjent może w każdej chwili się udusić.
-Cruciatusy, tortury, trucizny torturujące, i może sie udusić-mruczała pod nosem Hermiona, jakby była w jakimś dziwnym transie
-I nic nie możecie zrobić? Jak to udusić?-pytała
-Płuca zalewa gęsta lepka wydzielina, pacjent nie ma siły jej odksztuszać, w związku z tym wydzieliny jest coraz więcej, odpompowujemy ją z płuc, ale na dłuższą metę tak się nie da.To coś atakuje także oskrzela i resztę układu oddechowego.Nie spotkalismy się nigdy z czymś takim.
-Czy to znaczy ,że on w każdej chwili może umrzeć a wy nie wiecie jak mu pomóc?
-Staramy się, robimy co w naszej mocy, ale jesteśmy bezradni.
-Staracie się?! To starajcie się lepiej! Banda magów z iskrzącymi patykami!Jeśli coś mu się stanie to ja was pozabijam!Pozabijam was wszystkich, rozwalę cały ten,pożal się Boże, szpital!
-Rozumiem, że bardzo zależy panience na tym, aby ojciec był zdrowy, ale robimy co możemy i jesteśmy bezradni.
Hermiona puściła mimo uszu tekst o zdrowiu jej ojca, bezmózgie patafiany z różdżkami.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hmm... Żadko spotyka się blogi Snape-Hermiona , ale jesteś oryginalna ,piszesz także swietnie u ciebie wszystko trzyma się w kupie i czuje jakbyś wiedziała co będzie w następnym odzinku , a ja ? nic wymyslaM TO wszystko przy pisaniu,Nie wiedziałam że Snape potrafi być taki miły no ale wszystko wokół się zmienia i ludzie też i mam nadzieję ze będziesz informować mnie o new nociach w sumie ta chistoria jest interesująca www.Och-Draco.blog.onet.pl Mam nadzieję ze wpadniesz jeszcze , bo ja do ciebie napewno papatki

Anonimowy pisze...

Cóż, nie musiałam długo czekać na new notkę =) Bardzo mi się podobało. Mam tylko jedną prośbę: nie uśmiercaj Severusa! Zapewne tego nie zrobisz, bo to między innymi o tym jest blog, ale i tak proszę ^^
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
http://nagini-riddle.blog.onet.pl
http://magia-moim-zyciem.blog.onet.pl
http://ginny-love-story.blog.onet.pl

Kasia

p.s. Mam Cię powiadamiać o new notkach?

FemmeFatale pisze...

Do Julity:
Dzieki:)ja naprawde wiem co bedzie w nastepnej noci, bo nastepna nocie mam juz zawsze napisana , zeby sie nie pogubic:P A oczywiscie, ze bede do ciebie wpadac i bede informowac o nowosciach:)

FemmeFatale pisze...

Do Kasi:
Nie boj sie nie usmierce go, na pewno nie teraz, jest zbyt wazny, w koncu to on jest glownym bohaterem.Ale co bedzie potem, to kto wie...:DNa naginii bede wpadac na pewno, a co do ginny to jej nie lubie za bardzo, ale poczytam i zobacze czy jest to zjadliwe, ten srodkowy tez przejrze, ale mysle ze naginii jest i tak najlepsza.Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

ojciec heh ;) rozwaliło mnie to ;) swoją drogą ten Sev bardzo mądrze mówi o miłości... jak tak czytam to normalnie sentencje z tego wychodzą ;) pisz szybko kolejną notkę bo jestem ciekawa co będzie z nim dalej ;)

Anonimowy pisze...

Witam. Szczerze mówiąc, to zaczęłam czytać już wczoraj, ale z braku czasu postanowiłam skomentować dopiero dzisiaj. Cóż... Zachęcona twoim ciepłym komentarzem, czytam sobie ostatnią z notek i szczerze mówiąc, miałaś rację określając tego fika jako "słodkiego i dramatycznego". Co prawda nie trafia jakoś specjalnie w moje gusta (nie chodzi o samą fabułę - ja po prostu nie potrafię przełknąć niekanonicznego Snapea, Snapea słodkiego, Snapea wylewnego, okazującego miłość itp.), jednak dodałam do linków (sama nie wiem czemu...rzadko to robię.) Będę zaglądać tu częściej, to na pewno i być na bieżąco z twoją twórczością. Tyle mogę obiecać.
P.s. Jeśli chcesz, mogę informować cię o nowych notkach. Dzisiaj takowa się pojawiła.

Pozdrawiam, http://narcyzablack-tomriddle.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

News na www.draco-hermiona.blog.onet.pl (36 odcinek - dobry uczynek arystokraty)

Anonimowy pisze...

U mnie na nagini-riddle.blog.onet.pl nowa notka.
Serdecznie zapraszam i pozdrawiam
Kasia
p.s. Kiedy news u Ciebie?

FemmeFatale pisze...

U mnie nowa notka pojawi sie najprawdopodobniej jutro w nocy tzn kolo godziny 00 jak zawsze:P Sory, ze wczoraj nie bylam na zadnym blogu, ale balowałam:D Rozumiecie, pozdrawiam:* Dzieki za powiadomienia o nowych notkach

Anonimowy pisze...

Cześć :* Zapraszam do mnie na nową notke :)
http://no-ordinary-love-draco-hermiona.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

Raz dodane, linki na moim blogu nie zostają usuwane - taką wyznaję zasadę (: No chyba, że ktoś mi głęboko zalezie za skórę.
Tak, przeczytałam VI po ang. choć nie zauważyłam, aby Snape zrobił się taki ckliwy (no chyba,że chodziło ci o ten wątek z Lilly i ochroną Harrego- wtedy się zgodzę)
Może dlatego się czepiłam, bo nie byłam na bieżąco z notkami i nie dostrzegłam tej metamorfozy jego charakteru lub jak kto woli, stopniowej przemiany. Tego mi zabrakło, choć uważam, że nawet po przemianie zachowałby te wszystkie drwiące uśmieszki i sarkastyczne uwagi, to takie snapeowskie;p
Cóż, jednak to twój fik i nie mogę czepiać się pomysłu, a jedynie ewentualnych błędów. Jeśli jednak wprowadzisz nieco kanoniczności do opowiadania, będę w siódmym niebie :)
Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz na blogu *rumieni się*, po prostu nie wiem co powiedzieć... Nie wiedziałam, że ludzie tak pozytywnie mogą odbierać to, co piszę, jest to dla mnie niesamowitym zaskoczeniem (:
Pisałaś, że zajmujesz się pisaniem wierszy, publikujesz jakieś na forach? Bo ja udzielam się czasem na Dk, choć przyznam szczerze, że z poezją mało tam mam wspólnego.
Chętnie przeczytam nową notkę, choć nie obiecuje, że w nocy (:
Pozdrawiam.
http://narcyzablack-tomriddle.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

Ależ owszem, czytałam po angielsku 7 tom, ale znam niewiele osób, które go czytały, więc o tych dwóch najciekawszych horkruksach nic nie będzie =) Przynajmniej do ukazania się 7 tomu w Polsce. Tymczasem o Diademie Roweny Ravenclaw będzie w kolejnych notkach =) Bo z tym będzie troszkę więcej zamieszania=)
Ale nic więcej nie zdradzę.
Nowa notka pojawi się w ten wtorek (9 października, jeśli się wyrobię) lub w następny (16 października, jeśli się nie wyrobię). =)
Pozdrawiam
Kasia
http://nagini-riddle.blog.onet.pl

Anonimowy pisze...

hahaxD cudo kobieto cudo!!! HUMOR MNIE ROZWALIL popłakałam się a ten dialog miodek poprostu:) czyta się gładko . super jest!!!

Maka aga pisze...

tylko jedna uwaga : w Hogwarcie nie można się teleportować :D tak by powiedziała Hermiona;p